17 grudnia 2008
górecki skrzat
Jeżeli cośkolwiek chomikuję, to tylko je. Książki.
Moje wejście do księgarni, zawsze kończy się wyjściem z czymś w ręku.
Dlatego,niebawem, wobec nadchodzącej recesji, nie powinnam w ogóle do nich wchodzić.
(Ale to temat zupełnie osobny.)
Teraz wzbogacanie się ciekawą i mądrą treścią, ma podwójny wymiar. Tak jakby ...robię zakupy za Ko. Czyli nie tylko książki dla mnie, ale i dla niej. Na przyszłość daleką. Zupełnie jak chomik. A potem w wolnych chwilach wolnych chwil, pośród badań, analiz i zapisków, zawsze znajduję dwóminutek na podczytanie (ten czasownik powinien naprawdę istnieć!; jest podjadanie czemu nie ma podczytywania?; i jedno i drugie związane jest z karmieniem siebie...) fragmentu nowej knigi.
Kłopoty Kacperka góreckiego skrzata- istna rewelacja.
Klasyka ciekawych i magicznych baśni, autorstwa Zofii Kossak-Szczuckiej.
Gdzie dobro i zło na wyraźnych miejscach stoją, atmosfera istnie czarująca i sympatyczna jest, a przygody zastanawiające.
Na nadchodzące wieczorne rodzinne świąteczne chwile...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałem.
OdpowiedzUsuńZnakomite.
Nutka z dzieciństwa stale towarzysząca.
ale ta okładka..
OdpowiedzUsuńale ta okładka..
OdpowiedzUsuńCzasem liczy się tylko treść...i za nią idąca wyobraźnia... :)
OdpowiedzUsuń