8 stycznia 2009
moment
To był dosłownie moment.
Słyszę dziwne szybkie ruchy.
Rączka tu, rączka tam, noga posunięta, druga noga też, znowu łapka.
Przy każdym posunięciu, Ko zerka ciekawe na różnice centymetrowe swego otoczenia.
Potem z zachwytem na rączkę. Jakby to ona była źródłem tego nowego sposobu poruszania się.
Tak się zaczęło raczkowanie.
A ja po raz kolejny doświadczam wartość tego,że mam możliwość pracować w domu, i tylko w duchu się cieszę, że takie chwile oglądać mogę.
Bo to były sekundy. A dla Ko. wielki postęp w odbieraniu otoczenia. W ruchu.
Z możliwością zbliżenia się do przedmiotów czy ludzi, których chce.
Koniec biernemu oglądaniu wszystkiego z daleka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mały raczek - wielkie przeżycie :-)
OdpowiedzUsuńNo rośnie pannica, rośnie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAch... kiedy nasz Krzyś będzie tak froterował podłogę... :) Mam nadzieję, że dość szybko.
OdpowiedzUsuńGratuluję!!!!!!!!! :) :)
OdpowiedzUsuńAch... kiedy nasz Krzyś będzie tak froterował podłogę... :) Mam nadzieję, że dość szybko.
OdpowiedzUsuńAle Słodycz! :-)
OdpowiedzUsuńKiedy to było... Nic straconego, bo za rok sobie przypomnę. :-)
Asia